Marzec 2013 rok, rusza "Noi World Tour". Trasa koncertowa promuje najnowszy album Erosa Ramazzotti wydany w listopadzie 2012 roku. Włoch objedzie Europę, potem trasa przeniesie się za ocean. Koncert w Polsce po raz kolejny się nie odbędzie. Najbliżej naszego kraju Eros będzie w Pradze, Bratysławie i Berlinie.
Oto pełen skład artystów, którzy grają z Włochem podczas trasy:
Sara BELLANTONI (wokal), Massimo GRECO (gitara i wokal), Kirk FLETCHER (gitary), Reggie HAMILTON (bas), Everette HARP (saksofon), Gary NOVAK (perkusja), Luca SCARPA (klawisze), Lidia SCHILLACI (wokal), Giorgio SECCO (gitary), Bruno ZUCCHETTI(klawisze).
Sprawa wydaje się dość wątpliwa, bo niestety się zagmatwała. W czasie finału złotu żaglowców w sierpniu tego roku Szczecin chciał zorganizować koncert dużej, światowej gwiazdy. Niestety nie dogadał się z warszawską firmą BOOM. A jej przedstawiciel w wywiadzie dla Gazety Wyborczej Szczecin powiedział:
- Jarosław Szymeczko:Zaproponowaliśmy Szczecinowi listę 10 wykonawców, których jesteśmy w stanie sprowadzić. Były to oprócz System of A Down: Motorhead, Alice in Chains, Bryan Adams, Carlos Santana, Alanis Morissette, Arctic Monkeys, Will I Am, Offspring, Eros Ramazzotti czy Manic Street Preachers. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że są to gwiazdy światowego formatu. Jesteśmy po kontaktach z wszystkimi wykonawcami i nawet teraz możemy zorganizować koncert któregokolwiek.
-Wiceprezydent Soska mówi, że miastu chodziło o to, by to była aktualna topowa gwiazda młodzieżowa. Więc na dzień dobry z tej listy wypadają: Motorhead, Bryan Adams, Carlos Santana czy też Eros Ramazzotti.
- Była też mowa o opcji, aby był to artysta łączący pokolenia. Rozumiem, że zamawiający ma prawo do opinii, iż żaden z tych wykonawców mu nie odpowiada, ale dziwi mnie tryb zerwania umowy i natychmiastowego przystąpienia do negocjacji z innymi firmami, które uczestniczyły w przetargu, a nie zostały wybrane.
Wniosek? Agencja BOOM jest pierwszą polską, która od 2001 roku publicznie deklaruje, że Ramazzottiego do Polski sprowadzić chce i może. Deklaruje, bo przecież o działaniach innych agencji, a nieujawnionych, nic nie wiemy. Do Polski często sprowadzani są jednak choćby Adrea Bocelli i inni znani - lecz spoza kręgu topowych gwiazd - zatem wydaje się, że sprawa aż tak trudna (i droga) nie jest. Czy w sytuacji konfliktu prawnego Szczecina z agencją istnieje szansa na koncert Erosa w Polsce? Zapewne znikoma. Tak czy siak, za sam pomysł agencji biję brawo. Więcej wkrótce.
Najnowszy album Erosa Ramazzotti rozchodzi się bardzo dobrze i zbiera dobre recenzje mediów. "Noi" sprzedało się na razie w liczbie ponad 500 tysięcy kopii! To oznacza podwójną platynę we Włoszech oraz złotą płytę w niektórych europejskich i kilku południowoamerykańskich krajach. Drugim singlem z albumu jest piosenka “Questa Nostra Stagione”. Już 9 marca w Turynie rozpocznie się trasa koncertowa "NOI World Tour". Obejmie na początku kilka europejskich krajów, w których Włoch jest najbardziej popularny. To prócz Italii - m.in. Niemcy, Austria, Szwajcaria, Belgia, Francja czy Hiszpania. Najbliższe naszego kraju koncerty odbędą się w Berlinie, Pradze i Bratysławie. Koncert w Bratysławie, na który z pewnością wybierze się sporo polskich fanów odbędzie się 9 maja. Po wszystkie szczegóły i inne nowości zapraszamy na nasz facebookowy fanklubowy profil.
Najnowszy album Erosa Ramazzotti to dzieło nowej ekipy producenckiej pod skrzydłami nowej wytwórni płytowej - giganta Universal Music. Trzy lata po "Ali e radici" Ramazzotti powrócił z albumem "Noi" - czyli "My".
Wyprodukowany przez Erosa Ramazzotti i Lucę Chiaravallego album "Noi" składa się z czternastu nowych utworów. Miksowaniem zajęli się doskonale znany w branży producent - Amerykanin Jeremy Wheatley wraz z Ramazzottim. Teksty inspirowane są doświadczeniem artysty, nowym związkiem i narodzinami córki. Album wydany jest również w wersji hiszpańskojęzycznej i nosi tytuł "Somos".
Nicole Scherzinger wykonuje z
Erosem "Fino All'Estasi". To jeden z najlepszych
utworów na płycie
"Noi" wita nas melodyjną balladą mówiącą o emocjach, zapowiadająca tematykę albumu. Utrzymany w średnim tempie utwór z rosnącym napięciem w refrenie jest potwierdzeniem, że dla artysty niezwykle ważna jest dusza i również tu zamierza dać temu wyraz. Kolejny -"Anioł leżący w słońcu" - odrobinę przyspiesza. Patria smyczkowa w refrenie nadaje poziom emocji. W tekście słyszymy "Ale kim jesteś? Myślisz, że nie wiem jak to powiedzieć? Anioł leżący w słońcu, który spadł na ziemię, naga prawda...". To też pierwszy singiel albumu. Delikatną partią fortepianową zaczyna się trzeci utwór "Questa Nostra Stagione" czyli "Nasza pora roku". Niezwykle melodyjny, niosący jak morze, o którym śpiewa artysta pop-rockowy refren wpada w ucho. Końcówce ton nadają gitarowe riffy.
Recytujący w brawurowym
"Io sono te" Giancarlo Giannini
to największe zaskoczenie
na "Noi".
Im dalej tym lepiej. Początek "Jestem tobą" to niekonwencjonalny i zaskakujący zaśpiew, refren jest dynamiczny, ale na największe zaskoczenie przyjdzie nam poczekać. W pewnym momencie swoim niskim głosem recytować zaczyna Giancarlo Giannini. Mówi o komunikacji międzyludzkiej, problemie porozumienia, uczeniu się swoich słów. W wersji angielskojęzycznej (międzynarodowej) oraz hiszpańskojęzycznej słowa recytuje Andy Garcia. Najbardziej dynamiczny moment łączy w utworze aż trzy głosy! Do Ramazzottiego i Gianniniego dołącza chór, a potem głos żeński. Tworzy to niesamowity efekt dwóch języków, włoskiego i angielskiego, ukazujących kontrast, a jednocześnie idealnie komponujących się w muzycznym dialogu.
Dochodzimy do szczytowego momentu albumu. I to dosłownie i w przenośni. "Fino All'Estasi" to duet z Nicole Scherzinger, który jest po prostu brawurowy. Ta kompozycja bije na łeb przewidywalne, melancholijne i balladowe duety Erosa z Cher czy Anastacią. Tutaj mamy subtelną elektronikę, dwujęzyczny i dynamiczny dialog w treści niosący tytułową ekstazę. Ciężko do czegoś się tu przyczepić. Po prostu czuć producencki geniusz.
Dalej dynamika ustaje delikatności i melancholii. "Przytul mnie" czyli "Abbriacciami" zachęca do wolnego tańca. Refren jest pełen gracji i oszczędny w słowach - powoduje przyjemne ciarki. Numer osiem, czyli "Infinitamente" przywodzi na myśl bardzo charakterystyczny dla Ramazzottiego styl - wolnej, miłosnej i emocjonalnej ballady.
"Polaroid" zaskakuje tytułem, ale też muzycznie. Przyjemny refren mówi o dwóch minutach, które pozostają dla nas w czasie wywołania zdjęcia. Ballada "Una Tempesa Di Stelle" jest z kolei poświęcona maleńkiej córeczce Erosa. Trzy ostatnie utwory to duety, ale bardzo różne. Najpierw ciekawa kolaboracja z włoskimi raperami z "Club Dogo", która wypada całkiem przyzwoicie. W wolnym "Cosi" słyszymy młodych tenorów z grupy "Il Volo". Dla mnie młody tenor to oksymoron. Głosy są niedojrzałe i nie mogą równać się choćby z Boccellim, z którym Eros śpiewał w pamiętnym "Musica E". To dla mnie najmniej udana kompozycja, a właściwie najmniej udany pomysł na duet. Ramazzotti lubi jednak młodych włoskich muzyków, których wspiera i w tym wypadku dał im szansę zagościć na swojej płycie. Trochę szkoda, że nie sięgnął poza Italię. Zrobił to jednak w następnym utworze. Na sam koniec mamy stylowy duet z belgijską rockową grupą Hooverphonic, który choć nie porywa, ma swój charakterystyczny smak.
Pora na podsumowanie. Jakkolwiek wszystko co piszę jest subiektywnym odczuciem (co oczywiste) i popartym dopiero dwoma dniami kontaktu z materiałem płyty, wniosków jestem mimo to pewien. To już dla mnie ponad dwadzieścia lat doświadczeń z muzyką Erosa Ramazzotti. Wydając ocenę tej płycie muszę brać pod uwagę ostatnie lata. I tak "Ali e Radici" ustępuje "Noi" pod każdym względem. Jest przewidywalna, nie wychodzi poza pewną kanwę. Poprawna, miejscami niezła, ale nic poza tym.
"Noi" to z kolei sukces i potwierdzenie, że zapowiedzi o świeżości stylu, nowym podejściu nie są przesadzone. Poprzez współpracę z nowymi artystami Ramazzotti nie tylko wydobył z siebie to co najlepsze, ale też mimo swoich 50 lat na karku pokazał jak kreatywnym, nowoczesnym i płodnym artystą pozostaje. Zaskoczenia w "Noi" to nie żadna diametralna zmiana, bo o tej u tak dobrego artysty mowy być nie może. To dalej ten sam świetny Eros Ramazzotti, ale kompozycyjnie wsparty nowoczesną, świeżą bryzą pomysłów. Melodyjny, dynamiczny, momentami elektroniczny materiał zaskoczy fanów, a także przekona nowych odbiorców szukających ciekawych brzmień. Tekstowo "Noi" mówi o miłości, przyjaźni (również fałszywej), bada tematy uniwersalne, takie jak równość między ludźmi, wolność, wraca też do dzieciństwa oraz drogi artysty pełnej wytrwałości, pasji i snów. Tekst recytowany przez Garcię i Gianniniego napisał Eros wraz Saverio Grandim i Andrea Bonomo.
Piosenki "wpadają w ucho" jak chyba ostatnio w "Stilelibero". Eros Ramazzotti, jest znów w najwyższej formie i powraca z materiałem światowej klasy ze słyszalnym amerykańskim zamysłem producenckim. "Noi" to polot, magia i świeżość. Produkcja, kompozycja, wykonanie, dbałość o każdy dźwięk i niezmiennie wspaniały głos i wokalne możliwości Ramazzottiego dają dawkę będącą przyjemnością dla ucha. "Noi" to najlepsza płyta od lat. Od ilu? Na to pytanie jeszcze sobie nie odpowiedziałem.
(poniższe informacje będą na bieżąco aktualizowane w miarę pojawiania się nowych informacji o producentach, składzie muzyków itp.)
"NOI" - "MY" (Universal Music)
Premiera: 13.XI.2012 (w Polsce od 27.XI)
Lista utworów:
01 Noi 02 Un angelo disteso al sole (pierwszy singiel + teledysk) 03 Questa nostra stagione (drugi singiel)
04 Io sono te - duet z Giancarlo Giannini 05 Fino all'estasi - duet z Nicole Scherzinger (trzeci singiel)
06 Abbracciami
07 Balla solo la tua musica
08 Infinitamente
09 Polaroid
10 Sotto lo stesso cielo
11 Una tempesta di stelle
12 Testa o cuore - duet z Club Dogo
13 Cosi' - duet z Il Volo
14 Solamente uno - duet Hooverphonic
Fragmentów utworów można posłuchać pod tym adresem.